ZBYT MAŁO ŚRODKÓW NA RADIOTERAPIĘ

Polska to kraj o w miarę niskiej zapadalności, za to wysokiej umieralności na nowotwory złośliwe, w którym zbyt dużo pieniędzy wydaje się na hospitalizację, a zbyt mało na terapie systemowe czy radioterapię – takie m.in. wnioski zawiera raport przygotowany przez Instytut Ochrony Zdrowia.

Opracowanie „Walka z nowotworami i opieka onkologiczna w Polsce wobec wyzwań demograficznych i epidemiologicznych – propozycje rozwiązań” przedstawiono 8 kwietnia br. w trakcie posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Onkologii, w którym uczestniczyła też wiceminister zdrowia Beata Małecka-Libera.

Z analiz Krajowego Rejestru Nowotworów w 2011 r. w Polsce na choroby nowotworowe zapadło ponad 144 tys. osób, a prognozy zakładają, że w najbliższej dekadzie ta liczba wzrośnie do ok. 185 tys. każdego roku. O ile na tle Unii Europejskiej zapadalność w naszym kraju jest w miarę niska, o tyle umieralność – wysoka. Gorsza jest po prostu skuteczność leczenia. Według autorów raportu to efekt m.in. innego rozkładu nakładów na poszczególne poziomy lecznictwa. Na przykład w Szwecji czy Danii, gdzie skuteczność leczenia jest wyższa, bazuje ono na specjalistach pracujących w lecznictwie ambulatoryjnym i szpitalach. Mają oni łatwy i szybki  dostęp zarówno do niezbędnej diagnostyki, leczenia w wysokospecjalistycznych szpitalach, jak i do nowoczesnych terapii z zakresu radioterapii. Przeważająca większość (nawet 80–90%) zabiegów radioterapeutycznych realizowana jest w trybie ambulatoryjnym.  Jest to możliwe dzięki gęstszej sieci ośrodków radioterapii, specjalnie dedykowanemu transportowi czy tzw. hospitalizacjom hotelowym, a więc  przebywaniu pacjentów poza szpitalem onkologicznym. Tymczasem w naszym kraju największą część (77%) kosztów leczenia nowotworów ogółem w latach 2009-2013 stanowiło właśnie leczenie w szpitalach. W wielu krajach o lepszych niż nasz rezultatach leczenia także w onkologii stosuje się zasadę „kto nie musi, nie powinien leżeć w szpitalu”.

Według autorów raportu realna jest relokacja środków w ramach onkologii, a zyskają na tym właśnie pacjenci. Zaprezentowana prognoza zakłada, że w najbliższej dekadzie możliwa będzie relokacja co najmniej 1,5 mld zł, a w okresie 21 lat – niemal 5 mld zł. Jeśli podzielimy te środki w równych proporcjach pomiędzy procedury chemioterapii, teleradioterapii i onkologię zabiegową, to – zgodnie z wyliczeniami ekspertów –  możliwe byłoby sfinansowanie dodatkowo w ciągu roku stopniowo rosnącej liczby procedur chemioterapii i teleradioterapii (do ok. 10 tys.) oraz onkologicznych procedur zabiegowych (do ok. 20 tys.).

Cały raport można znaleźć tutaj.